środa, 13 kwietnia 2011

Nie mam co robić, bÓ.

Jak się tego piknego dnia okazało, kicia strzygła uszami nie z przerażenia, ale w rytm muzyki. A drugi kotek położył się tuż pod głośnikiem i zasnął podczas wybitnie hardcorowej piosenki. Aż poczułam się dziwnie normalna. (Czyli to najlepszy pomysł na ewakuację.)
A gdy Brysia postanowiła zabrać się w końcu z NNM okazało się, że szatana nie ma na manga-lib. Klasyka. A zanim zdążyłam poszukać go gdzie indziej, to mi się odechciało, o.
Jeśli fandemonium będzie działać coraz wolniej, to sobie moją genialną główkę odstrzelę. Albo napiszę depresyjnego fanficka. (Tyle że wiem, ze mi depresyjne rzeczy nie wychodzą, i pewnie w połowie wyjdzie z tego jakaś porąbana komedia z ilością dramatyzmu rodem z VK.)
Tuż pod polem, gdzie pisze się posta są przykładowe etykietki, zawsze te same: skutery, wakacje, jesień. Oczywiście, właśnie zmarnowałam około 5 min gapiąc się na ten drugi wyraz z durnym uśmiechem na twarzy.
I znów mam ochotę pobiegać w to i we wte po domu. Jestem tylko za leniwa, by wstać, a i pewnie rodzice nie za dobrze by to przyjęli.
Mój własny pies o mało co mnie dzisiaj nie zadusił. Leżałam sobie w łóżeczku (i udawałam, że to wale nie ja popsułam pilot od telewizora) gdy nagle ta... ta BESTIA wpakowała się tuz obok mnie, i jeszcze zarzuciła łbem prosto na mnie, tak, że ona wygodnie rozłożyła się na łóżku, a ja musiałam ratować się schowaniem pod kołdrę, bo by mnie Daisy całą obśliniła. Nie wiem jakim cudem, ale i tak to jej się udało. (Przez kołdrę. A myślałam, że to ja w tym domu jestem cudotwórcą.)
A potem moja kochana mamusia zaczęła ściągać ze mnie moją ochronę przed światem, przez co łebsko mojego "małego" bernardynka razem z całą śliną wylądowało na mojej bluzce.
Och, i ochlapał mnie tir. Stałam trzy metry od krawężnika, a i tak skończyłam ochlapana po kaptur.

poniedziałek, 11 kwietnia 2011

A mi odwala, la la laaaaa...!

Mam taką diablo niezłą ideę na crossovera wszech czasów, yeach. Drżyj, ludzkości, DRŻYJ! MWAHAHAHAHA!
Gdy już przejmę władze na światem, pousuwam z domu kaloryfery. Gdy miałam dziś fazę na maksa i biegałam se w to i we wte po domu, co jakiś cza przeskakując przez psa dwa (DWA! KAPISZI?) razy wyrżnęłam się o tego szatana. Odbić od ścian już nie liczyłam, one nie są takie zUe, o ile nie rąbniesz się w głowę lub świeżo nabitego siniaka. Wiem z doświadczenia.
Nie wiem, czy już wszystkim się pochwaliłam, więc pisze tutaj: po tym, jak popsułam kolejne słuchawki (to znaczy same się popsuły, ja nic takiego im nie zrobiłam) mój genialny tato stwierdził, że mam teraz słuchać muzyki bez słuchawek, podłączając MP3 do wieży. Hehe. He. I już byłam pewna, że familia skończy z zawałem serca, ale jak się okazało moją odporność psychiczną miałam zapisaną w genach. Tylko kicia biedna, tak siedzi tylko i uszami strzyże. Ale i tak wygląda $|`_&-|-45/|/13 (w razie pytań o mój stan psychiczny proszę spojrzeć na tytuł. on chyba jest aktualny wiecznie).
Wiecie jak się czuje człowiek próbujący się uczyć na zmianę przy metalu i klasyce, na świeżo po Hetalii i filozoficznej książce? Ja już wiem.
Powtórzę to, co mówiłam wiele razy: zamknijcie mnie w izolatce, proszę bardzo, tylko dajcie mi kompa z podłączeniem do neta. I wykupionym kontem premium na Megavideo 8D.
Wstać po herbatę, albo nie wstać po herbatę? Oto jest pytanie!
A dobra tam, nie wstać. Lenistwo jak zawsze wygrało.
Fanfiki źle wpływają na mózg. Fakt potwierdzony klinicznie. Testowane na przyszłym władcy świata. (Na którego źle wpływa wszystko, co prawda, ale...)
Znowu mi Rota chodzi po głowie. Nie rzucim ziemi, skąd nasz ród...